wtorek, 12 kwietnia 2016

kumihimo

Można by rzec, że wracam zza światów na bloga. Ale to tylko tak w przenośni. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, że mnie tu tak długo nie było. Jak każdy ciągłe zabieganie. Powiecie stara śpiewka. Więc nawet nie rozwijam tematu.
U mnie cały czas coś się dzieje. Ja jestem z tego typu ludzi co bezczynnie siedzieć nie mogą. Ciągle sobie coś wymyślam, jakbym to mało do roboty miała. Taka głupota ludzka.
Ostatnio zaraziłam się i to bardzo kumihimo. A teraz zarażam tym moje kursantki i dzieciaki w okolicznych szkołach. Wszyscy frajdy mają co niemiara.
 Z resztą zobaczcie sami jaki fajny efekt można uzyskać. U mnie plecie cała rodzina, bardzo relaksujące zajęcie.


 

 
 

 
A wszystko plecione jest właśnie na takim oto dysku do kumihimo.
 
 
Szkoda, że się zagapiłam, bo mój syn na dzień kobiet robił dziewczynom w klasie i nauczycielkom takie bransoletki. No i taka ze mnie gapa, że nie zrobiłam zdjęć. A na prawdę efekt 25 bransoletek razem był super. I na dodatek każda była inna. Ale najważniejsze, że prezent się udał i wszyscy byli zadowoleni.
Pozdrawiam. Basia

3 komentarze:

  1. Basiu taki czas, każdy gdzieś biega, ale chyba w tym całym pedzie człowiek szuka tego czegoś . Żeby móc coś nowego porobić, a te bransoletki świetnie wyglądają i pewno technika prosta. Nie raz pewno syn będzie robił prezenty to i fotki zrobisz :) a teraz wspomnienie i uśmiech na ustach został.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu dziękuję za słowa wsparcia pocieszenia na te dzisiejsze zabiegane czasy. Ważne, że w ogóle coś robimy i nie poddajemy się!

      Usuń
  2. Kumihimo fajna sprawa, ja swojego syna też zaraziłam :)

    OdpowiedzUsuń