poniedziałek, 28 lipca 2014

Księga

Moja pierwsza księga i myślę, że nie ostatnia. Bardzo chciałam taką zrobić, ale jakoś zawsze brakowało mi odwagi. Na zlocie się wreszcie przełamałam i przy użyciu naszego nowego, koleżeńskiego szablonowego nabytku i kierownictwu Dyzi stworzyłyśmy księgi.
Moja wygląda tak:





Jestem z niej bardzo zadowolona i już nie mogę doczekać się następnej. Dziękuję bardzo również Marcie, która delikatnie wycieniowała mi te różyczki, dzięki czemu księga nabrała jeszcze większej subtelności. Dziękuję.
Basia

16 komentarzy:

  1. Piękna ta Twoja księga też kiedyś prubowałam ale to nie to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest, że trzeba wszystkiego spróbować, bo potem się żałuje...

      Usuń
  2. Basiu cudo, może kiedyś na warsztatach coś podobnego nas nauczysz robić, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle nie wiem kiedyś Ty tę knigę na zlocie machnęła!
    To musiał być moment.
    Ale to do Ciebie podobne, bo Ty jesteś specjalistka od zadań "na przedwczoraj". :)
    A różyczki to te Gosine czy jakieś inne?
    Śliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki moment żem ją dwa dni robiła a tyś nawet nie zauważyła. No, no coś Ty tam robiła?

      Usuń
  4. Bardzo fajna :) Ptaszki doniosły, że poszła w mig i bardzo dobrze, bo robi super wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boska! Małe dzieło sztuki. Szczęka mi opadła...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale aż taka fajna to ona nie jest...

      Usuń
  6. Piękna księga. Zwróciłam na nią uwagę podczas zlotu ... no bo wyszła wspaniale :) Gratulacje Basiu. Świetna robota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Wami to zawsze wszystko tak fajnie wychodzi... taki urok zlotów...

      Usuń
  7. I mi się też bardzo podoba. Szczególnie szablon damaskowy, tak fajnie spatynowany. :)
    Buziaki, Basiu!

    OdpowiedzUsuń
  8. ja Ciebie! patrzę i patrzę i nadziwić się nie mogę... Cudowności!

    OdpowiedzUsuń
  9. dzięki. Ja też się napatrzeć nie mogłam, ale krótko, bo szybko nowego właściciela znalazła...

    OdpowiedzUsuń